Fundusze zagraniczne chcą zarabiać w Polsce na wynajmie. Zdaniem analityków z firmy Reas, to bardzo dobry moment dla nich na inwestycje. Deweloperzy, którym mieszkania nie sprzedają się w takiej ilości jak dawniej, chcą z nimi współpracować.
Inwestorzy instytucjonalni ocenili Polskę jako dobre miejsce do zarabiania na wynajmie. Dla wielu rodzin bowiem wynajem jest jedynym rozwiązaniem na znalezienie swojego lokum. Wśród potencjalnych klientów są młodzi ludzie, którzy migrują do miast w celach edukacyjnych bądź zawodowych. Również dorosłe dzieci, opuszczające rodzinny dom, chcą zamieszkać samodzielnie. Grupę zainteresowanych zasilają też osoby po rozwodzie, a tych z roku na rok jest coraz więcej. Tymczasem mieszkań w Polsce wciąż jest za mało, a wysokie ceny za metr kwadratowy w stosunku do zarobków eliminują potężną rzeszę chętnych do nabycia własności lokum.
Do tej pory niewielu zagranicznych inwestorów instytucjonalnych miało możliwość zbudowania sobie w Polsce portfela mieszkań na wynajem - zauważają analitycy Reasu. Większość lokali należała bowiem do prywatnych właścicieli. Trudno było znaleźć całe budynki należące do jednego właściciela. Wyjątek stanowią przedwojenne kamienice, które zostały zwrócone spadkobiercom pierwotnych właścicieli. Teraz inwestorzy zagraniczni upatrują swojej szansy wejścia na polski rynek w kontaktach z deweloperami. „Z punktu widzenia bieżącego zarządzania, nowo wybudowane obiekty wydają się najlepszym rozwiązaniem, istotnie obniżającym koszty eksploatacyjne oraz remontowe” - napisali w raporcie o rynku wynajmu analitycy Reas. Bliska współpraca pomiędzy deweloperami, konsultantem, inwestorem pośrednim i funduszem inwestującym długoterminowo powinna zaowocować wznoszeniem wielorodzinnych budynków o odpowiedniej strukturze mieszkań dla singli lub rodzin, młodych lub starszych najemców. Po załamaniu się sprzedaży na polskim rynku nieruchomości deweloperzy otwarci są na takie projekty. Inwestorzy mogą nawet liczyć na upusty cenowe.
Analitycy przewidują, że w bezpośrednią współpracę z deweloperami posiadającymi atrakcyjne działki angażowałyby się fundusze, które po 5 - 10 latach odsprzedawałyby mieszkania zagranicznym firmom ubezpieczeniowym i funduszom emerytalnym, czyli inwestorom długoterminowym. Inwestorzy ci byliby zainteresowani inwestycjami za minimum 25 - 30 mln euro (tj. 300 - 500 lokali), w pełni wynajętych lub z ograniczoną liczbą pustostanów. Z ich punktu widzenia stabilni, długoterminowi najemcy są cenniejsi niż płacący wyższe czynsze najemcy krótkoterminowi. Jak wyliczają analitycy, atrakcyjność naszego rynku podnosi fakt, że nie ma żadnych ograniczeń ustawowych i administracyjnych regulujących wysokość czynszów. Rynek wynajmu w Polsce będzie finansował emerytury obcych obywateli. Polskie otwarte fundusze emerytalne nie mogą bowiem inwestować na rynku nieruchomości. W dodatku polski rząd zagarnia pieniądze będące w ich zarządzaniu.
Dorota Skrobisz
Źródło: www.gpcodziennie.pl
|