Za nami wybory parlamentarne, Państwowa Komisja Wyborcza ogłosiła oficjalne wyniki wyborów. 37,6 procent poparcia dla PiS przełożyło się na 235 mandatów w Sejmie, co oznacza, że po raz pierwszy w historii III RP jedna partia będzie tworzyć rząd bez koalicjanta. Priorytetem dla zwycięskiej partii są, jak wiemy, ustawy podatkowe, w tym m.in. uszczelniające system VAT, zmiany przepisów prawa dotyczących CIT, podatku od transakcji finansowych i dużych sklepów. Minimalna stawka za godzinę pracy ma wzrosnąć do 12 zł. Na drugie i kolejne dziecko rodzice dostaną 500 zł miesięcznie, a sześciolatki nie będą musiały iść do szkoły. Obok tych jakże ważnych zagadnień, nas interesuje stabilna sytuacja na rynku gospodarczym i społecznym spółdzielczości mieszkaniowej. I choć w programie PiS nie ma wyraźnego sygnału o chęci zniszczenia tej dziedziny gospodarki, to mocno wierzymy, że nie powtórzą się już zakusy na majątek spółdzielni którego doświadczyliśmy za czasów rządów PO, m.in.  poprzez koncepcję tworzenia z mocy prawa wspólnot mieszkaniowych w miejsce jednego silnego podmiotu jakim dotychczas są spółdzielnie. Słynna, trwająca przez połowę ostatniej kadencji Sejmu działalność Komisji Nadzwyczajnej ds. spółdzielczości pójdzie w niepamięć, wraz z liderami wrogiej propagandy. Jesteśmy też silniejsi o doświadczenia ostatnich lat rządów antyspółdzielczej koalicji. Spółdzielnie reprezentowane przez Krajową Radę Spółdzielczą, Związki Rewizyjne, a także działające w mniejszych nieformalnych strukturach i samodzielnie, zrobią wszystko, aby nowi parlamentarzyści i nowi rządzący wreszcie dostrzegli i docenili potencjał tkwiący w ludziach zrzeszonych w spółdzielniach mieszkaniowych, więcej by działali tak, aby wesprzeć te podmioty np. dotacjami ze środków budżetowych na remonty zasobów, bądź zapowiadanym obniżeniem stawek podatkowych dla bezwynikowej działalności spółdzielni. Powierzenie władzy PiS rodzi nadzieję, że partia ta deklarująca w swym programie statutowym obronę najsłabszych, a także walkę z finansjerą, będzie opowiadała się za rozwojem spółdzielczości mieszkaniowej w Polsce. To sytuacja korzystna dla obu stron, biorąc choćby pod uwagę potencjał wyborczy tkwiący w spółdzielcach.