Dwie drogi
piątek, 09 września 2011 10:13

c.d. artykułu "Między rokiem 1918 a 1939" z dnia 06.09.2011 r.

W okresie międzywojennym rozwijały się dwa typy wspólnot mieszkaniowych: spółdzielnie budowlano-mieszkaniowe własnościowe oraz spółdzielnie lokatorskie. Podział ten przetrwał przez wiele dziesięcioleci. I mimo że podstawowe założenia ich działalności były podobne, istniały też zdecydowane różnice związane między innymi ze sprawami własności i składem społecznym członków owych wspólnot, wielkością oddawanych do użytku lokali, infrastrukturą.

Jak to wyglądało w liczbach? Weźmy za przykład choćby powołaną w 1921 roku Spółdzielnię Budowlano-Mieszkaniową Własna Siedziba w Warszawie.
Przez dziesięć pierwszych lat swego istnienia zbudowała ona 83 mieszkania. Zaledwie jedno było lokalem jednoizbowym, osiem posiadało dwie izby, a pozostałe mieszkania miały po cztery i więcej izb.
Nie był to jeszcze – patrząc na sprawę z perspektywy dokuczliwego głodu mieszkań – wynik najgorszy.
Ale już inna spółdzielnia budowlano-mieszkaniowa, powołana w rok później dla urzędników Ministerstwa Przemysłu i Handlu, w ciągu lat 1925—1931 zbudowała 61 mieszkań, w których było 270 izb. Z tego aż 40 lokali miało więcej niż po 5 izb.

Czy zatem spółdzielnie budowlano-mieszkaniowe były spółdzielniami z prawdziwego zdarzenia, czy też zgromadzeniem, zrzeszeniem właścicieli mieszkań traktowanych raczej jako pokupny towar?
Dodajmy, że mieszkania w tychże spółdzielniach były własnością lokatorów, którzy mogli tym swoim "towarem" dowolnie handlować.

Aby unaocznić istotę problemu, zacytujemy tu fragmenty wystąpień działaczy spółdzielczych podczas (wspomnianej już wcześniej) konferencji Banku Gospodarstwa Krajowego zorganizowanej przez Polskie Towarzystwo Reformy Mieszkaniowej w marcu 1930 roku:

"U nas jednak spółdzielnie zbaczają z właściwej drogi i budują często wille zbytkowe, które służą właścicielowi nie tylko do mieszkania, co jako obiekt najmu, i to za dolary.

Spotyka się spółdzielców z udziałami w kilku kooperatywach. Naturalnie, w każdej korzystają z kredytów państwowych, a potem mieszkania są dla nich źródłem zarobku (...) mamy tu już bodaj najbrzydszą formę blagi.

Pod osłoną spółdzielnictwa, tzw. prądu humanitarnego, robi się interesa i stwarza nową zaporę w otrzymaniu mieszkania przez lokatorów mniej bezwzględnych a uczciwych..." (wypowiedź Zofii Daszyńskiej-Golińskiej).

Równie ostro krytykował ową "blagę" pseudospółdzielczą znany działacz Jan Strzelecki.

"... Będziemy mieli tu liczne typowe przykłady budownictwa zupełnie aspołecznego, zupełnie sprzecznego z intencjami ustaw.
Typowe przykłady wykorzystywania środków publicznych dla celów osobistych. (...)

Byłem swego czasu inicjatorem kontroli na terenie miasta stołecznego Warszawy. Zebrany materiał stwierdza, jak budowano 8-, 9-, 10- i 11-pokojowe mieszkania. Jak mieszkania te nie były w istocie potrzebne właścicielom, gdyż zostały poodnajmowane osobom trzecim.

Jak przedkładano Komitetowi Rozbudowy jedne plany, a budowano mieszkania według planów innych, jak przebudowywano sumy mniejsze od otrzymanych funduszów publicznych a pieniądze przeznaczone na budowę zużywano na koszta administracyjne i handlowe, kupno placów.
Jak nadużywano nazwy spółdzielni dla otrzymania lepszych warunków kredytowych. Jak spółdzielnia posiadająca 37 członków budowała 100 mieszkań z zamiarem spieniężenia 63 mieszkań, które by pokryło część kosztów owych 37 członków..."

Ale porzućmy ten zasmucający wątek z dziejów międzywojennej "mieszkaniówki", traktując go jako przysłowiową łyżkę dziegciu w beczce miodu.
Spółdzielnie budowlano-mieszkaniowe niejako z natury rzeczy powstały dla realizowania autentycznych potrzeb mieszkaniowych ludzi o średnich dochodach, lecz nie na tyle wysokich, by podjąć się samodzielnego budowania.
Należeli doń przeważnie rzemieślnicy, drobni kupcy, urzędnicy, nauczyciele, wojskowi, przedstawiciele wolnych zawodów, lepiej zarabiający wykwalifikowani robotnicy.

Spółdzielnie owe były poniekąd specjalnością warszawską, bowiem na 192 jednostki na terenie Polski aż 132 działały w stolicy (większość pozostałych gromadził Lublin i Kraków) i działały bardzo operatywnie, umiejąc zabiegać o stosowne kredyty, miejsca pod zabudowę i wypłacalnych członków.

Na dwa lata przed wybuchem wojny spółdzielnie te grupowały blisko 10 tysięcy osób, z czego w samej tylko Warszawie ponad 7 tysięcy. Część z tych spółdzielni przetrwała okres wojny, działając jeszcze wiele lat potem – i to z niezłymi rezultatami, jak chociażby Nauczycielska Spółdzielnia Budowlano-Mieszkaniowa.
Jej to oraz Spółdzielni Mieszkaniowej Politechnika i Powszechnej Spółdzielni Budowlano-Mieszkaniowej stolica zawdzięcza podniesienie z ruin dzielnic śródmiejskich okaleczonych przez wojnę i często zburzonych do "gołej ziemi".

Nikt z oceniających polską spółdzielczość mieszkaniową okresu międzywojennego nie ma wątpliwości, że jej najbujniejszy rozwój miał miejsce między rokiem 1919 a 1929.

Sprzyjało temu wychodzące naprzeciw oczekiwaniom i pilnym potrzebom odpowiednie ustawodawstwo, głównie wspomniana już przez nas ustawa o spółdzielczości uchwalona 20 października 1920 roku. Zawarto w niej definicję spółdzielni jako takiej.

Warto ją przypomnieć:

"Za spółdzielnię uważa się zrzeszenie o nieograniczonej liczbie osób, o zmiennym kapitale i składzie osobowym, mające na celu podniesienie zarobku lub gospodarstwa członków przez prowadzenie wspólnego przedsiębiorstwa.
Służąc powyższym zadaniom gospodarczym, spółdzielnia może również mieć na celu podniesienie poziomu kulturalnego swoich członków..."

To końcowe zdanie jest dość symptomatyczne. Jak je rozumiano w praktyce – przekonują poczynania niektórych wspólnot mieszkaniowych, ale o tym za chwilę...

Dla samego budownictwa zasadnicze znaczenie miał dekret z 1919 roku (26 września 1922 roku wydano go w formie ustawy sejmowej) o utworzeniu Państwowego Funduszu Budowlanego oraz – w kolejnych latach – szereg przepisów o zasadach organizowania i finansowania budownictwa oraz o prawach chroniących najemców.

 

Źródło: www.spoldzielniemieszkaniowe.pl

C.D.N.

 

 
 


Ta strona używa Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.